CIEKAWOSTKI MOBILNE
Tabliczka łupkowa była używana przez kilkaset lat, aż do lat 1970-tych!
Bezpośredni poprzednik dzisiejszego tabletu, tabliczka łupkowa z rysikiem, była w Niemczech używana obowiązkowo aż do lat 1970-tych. tabliczki znikły ostatecznie z niemieckich szkół dopiero dekadę później. Trudno w to uwierzyć, W "zacofanej technologicznie" Polsce lat komunizmu wtedy już "rządziła" w szkole obsadka z atramentem. W porównaniu z tabliczką obsadka była przecież supernowocvzesną technologią! Skąd zatem taki starożytny relikt w Niemczech? Światło na przyczyny rzuca fakt, iż właśnie w Niemczech były zlokalizowane potężna złoża łupkowe i związany z nimi rozbudowany biznes produkcji szkolnych tabliczek. Można się łatwo domyślić, że to naciski producentów konserwowały w Niemczech anachroniczne wówczas "narzędzie edukacyjne". Czy przypadkiem czegoś nam to nie przypomina? Polska szkoła jest dziś przecież polem walki dwóch biznesów: z jednej strony "tradycyjne" wydawnictwa szkolne usiłują konserwować nasze przekonanie o wyjątkowej roli papieru, zaś z drugiej strony koncerny technologiczne usiłują nam wmówić, że to cyfrowe technologie rozwiązują wszelkie problemy szkoły.
W niemieckich Steinach (gdzie były wspomniane złoża łupka) dziś jest muzeum tabliczek szkolnych.
Tabliczek zaczęto używać w edukacji w XIV wieku, swój rozkwit przeżyły w XIX stuleciu, zaś w latach 1930 zaczęły ustępować innym narzędziom. Niemcy były swoistym wyjątkiem.
Co ciekawe, dzisiejszy tablet ma wszystkie cechy, które sprawiały, że tabliczka była przez tyle lat uważana za cenniejsze od piór i długopisów narzędzie do nauki pisania. I są to cechy naprawdę kuszące.
Wizja tabletu sprzed 20 lat
Zaprojektowany ćwierć temu tablet miał się nazywać... THE TABLET (!) Pozwalał na powiększanie tekstu, odtwarzanie wideo i dźwięku, tworzenie profili. Miał wypierać papierowe gazety.
Wizja pochodzi z 1994 roku i zadziwiająco dokładnie odpowiada faktycznym możliwościom tabletu o ćwierć wieku późniejszego, jednak w tym czasie istniał już dziad dzisiejszego tabletu, Newton (1993), zaś idea tabletu kiełkowała w głowie Jobsa już od dziesięciolecia: "chcemy zbudować świetny komputer wielkości książki, żeby każdy mógł go nosić ze sobą, chcemy żeby nauka obsługi zajmowała 20 minut, (...) oraz żeby koniecznie miał radiowe łącze, żebyście mogli być w kontakcie z wszelkimi wielkimi bazami danych oraz z innymi komputerami" (Steve Jobs, 1983), tłum.: LH).
Dziś... wszystko wygląda dokładnie tak, jak przewidziano.
Najważniejszy morał? Jeszcze niedawno wyobraźnia wizjonerów wyprzedzała możliwości technicznej realizacji. Czy dziś nadal tak jest? Chyba już nie. Sprzedaż tabletów już maleje, chociaż nie przeminęły. Są po prostu wypierane przez mniejsze, jeszcze bardziej poręczne smartfony. Ma je niemal każdy.
I chyba już nie mamy równie konkretnej wizji, co będzie za następne ćwierć wieku.
Inspiracja: dailymail.co.uk